Czasami los sprawia
że pomimo najszczerszych chęci szczęśliwi nie jesteśmy. Chociaż byśmy się
trudzili, martwili, przejmowali, podejmowali wyzwania ponad nasze siły to uśmiech nawet nie zajrzy przez nasze okno.
Tak samo jak Ewa. Ewa nie czuje się szczęśliwa
z Maćkiem. Chociaż jest on podziwiany przez wszystkich, chwalony i
wielbiony, a o wszystkie nieszczęścia rodzina oskarża ją , kobieta czuje że długo nie wytrzyma. Potrzebuje
adoracji, ciepła, poczucia bliskości. Bez tego więdnie, usycha. I odchodzi. Idąc
śladem wielu innych kobiet Ewa postanawia poszukać szczęścia poza małżeństwem.
„Opowieści
niewiernej” kupiłam przez przypadek decydując się w końcu zapoznać z twórczością
Witkiewicz, zwłaszcza że jest bardzo chwalona. I gdy tylko otworzyłam książkę-
przepadłam. Nie mogłam się oderwać, każda strona była dla mnie ucztą, a każda
następna stanowiła wielką zagadkę. Narratorką
w powieści jest sama Ewa, przez co można lepiej poznać bohaterkę. Już od
pierwszych stron ją zrozumiałam. Wiedziałam co czuje; płakałam i śmiałam się
razem z nią. Ewa, chociaż jest (z małymi
pauzami) kobietą sukcesu, z dobrze płatną pracą, sukcesami i z pozoru
szczęśliwym małżeństwem (i wydawałoby się że ktoś taki jest z pozoru twardy )
to jest osobą kruchą i delikatną, która pomimo wszystko chcę być szczęśliwa.
Pragnie, aby mąż ją kochał, rozmawiał, adorował. Ma własną wizje przyszłości:
oni dwoje w pięknym, wspólnym domu, z dobrze płatną i lubianą przez siebie
pracą i z dziećmi. Tak, maleństwa jest to największe marzenia Ewy, ale niestety
nie Maćka. Jak na razie. Bo zawsze na to przyjdzie czas. Najpierw trzeba
zbudować dom, dorobić się, dobrze ustatkować w
pracy. Dopiero potem… Może… Bo
nie wiadomo jak wtedy będzie na rynku pracy. Bo bez pracy dzieci nie będzie.
![]() |
autorka Magdalena Witkiewicz |
Niewierna. Ewa wie że nią jest. Jednak czy kiedykolwiek
szczęśliwa panna młoda , która stoi przy ołtarzu u boku ukochanego mężczyzny z
wizją szczęśliwej przyszłości przed oczami jest w stanie pomyśleć o zdradzie?
Czyjejkolwiek? A nawet jeśli to prędzej posądzi o to męża niż siebie. Sama Ewa
jest sytuacją zaskoczona i zagubiona, ale coś ją pcha w ramiona innego. Nie
potrafi znieść zimna, która emanuje do Maćka.
Magdalena Witkiwiecz stworzyła powieść niekonwencjonalną i
wspaniałą. Jest to studium nad kobietą współczesną, której uczucia nie różnią
się od tej która żyła w XIX wieku, ale jest ona zdolna uczynić więcej niż praprababka.
Pomimo wyrzutów sumienia i ciągłym zastanawianiu się nad sensem podejmowanych
kroków. Bo czy tak wyobrażała sobie siebie te kilka albo i nawet kilkanaście
lat temu? W Ewie każda kobieta odnajdzie cząstkę siebie, swoje uczucia i
pragnienia.
Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem że ”Opowieści niewiernej” można
zakwalifikować jako erotyk, a ten gatunek staram się omijać szerokim łukiem (zwłaszcza
po „Edukacji Kopciuszka”). Podeszłam więc do książki z lekką obawą, ale nie
ma w niej żadnego podobieństwa do
Grey’’a. Ba. Wstyd nawet posilić się o takie porównanie. Bo chociaż te sprawy
przewijają się niemal przez cały czasie to nie na tylnym planie za ich opisanie autorka powinna dostać
medal. Dlaczego tak uważam? Zazwyczaj w erotykach nie ma mowy o miłości, a jak
już rodzi są ona później po wielu echem ekscesach. Kobieta nie szuka bliskości,
tylko zaspokojenia. Przy czym każdy szczegół jest przedstawione dosyć …
obrazowo. W Opowieściach niewiernej nie ma czegoś takiego. Wszystko opisane
jest w taki sposób że aż chce się czytać. Pani Magdo, jeżeli wszystkie Pani
książki są takie, to jeszcze dziś lecę do biblioteki/księgarni/koleżanki i
wypożyczam/kupuje! Bo jestem spragniona Pani twórczości.