Alek Rogoziński nazywany jest księciem polskiego kryminału. Mamy więc w naszym rodzimym kraju prawie całą rodzinę królewską – takie pozycje obowiązkowe, które każdy fan gatunku powinien poznać. Przyszła pora i na mnie, a że czytałam dużo pozytywnego na temat książek autora i miałam dość spore oczekiwania, a co za tym idzie – pewne obawy.
Kasia ma szanse odziedziczyć fortunę, dzięki której
ustawiona byłaby do końca swoim dni. Niestety, babcia wpisała w testamencie
warunek, iż kobieta musi urodzić dziecko swojego męża, Darka. Niestety,
małżeństwo przechodzi poważny kryzys, oboje mają siebie po dziurki w nosie.
Kasia postanawia … zabić męża, aby spełnić drugi warunek testamentu i żyć
dostatnio i lekko. Jak się okazuje, na otrzymanie pieniędzy pochodzących od
bogatej staruszki mają ochotę również inne osoby, w tym dwie zakonnice,
pracujące w parafii w Los Angeles. Tymczasem nie tylko Kasia wpada na pomysł
uśmiercenia współmałżonka. Darek ma plan, który (według niego) musi wypalić.
Jak Cię zabić, kochanie? to istna
komedia pomyłek. Absurd goni absurd, a za nimi humor popędza ich kijem. Ja nie
mogłam się od tej książki oderwać. Co chwila na mojej twarzy pojawiał się
uśmiech jak i jego niekontrolowane wybuchy, kiedy bohaterowie wpadali w coraz
to dziwniejsze sytuacje. A trochę ich było, uwierzcie mi. Zwłaszcza,że od
pierwszej strony Alek Rogoziński nie oszczędza swojego czytelnika, tylko rusza
z kopyta. Wprowadza odbiorcę w świat przez siebie stworzony, który wydaje się
nadzwyczaj skomplikowany, ale o tym wspomnę jeszcze później. Jeżeli zamierzacie
czytać Jak Cię zabić, Kochanie? w
miejscach publicznych, to musicie przygotować się na dziwne spojrzenia, bo ta
powieść, rozbawi nawet największego ponuraka. Ja sama uważam ją za lekarstwo na jesienno-zimową chandrę, idealnego
towarzysza na coraz szybciej zapadające wieczory.
Bohaterów na kartach powieści przewija się dość sporo.
Obok Kasi i Darka, zakonnic, księdza, bratanka księdza pojawia się przyjaciółka
głównej bohaterki, jej mamusia razem z przetworami, lekarze, bandyci, harcerze
… Nie sposób ich wszystkich opisać i scharakteryzować. Nawet jeżeli ktoś wydaje
nam się zupełnie nie powiązany z akcją powieści, to już pod koniec wszystko
układa nam się w zgrabną, logiczną i ciekawą całość. Tak samo jak w przypadku
wydarzeń – jak wspomniałam, akcja od początku wciąga, nie ma czasu na głębszy
wdech, a co dopiero na dłuższe oderwanie się od lektury. Jest ich tyle, że gdy
starałam się scharakteryzować je po łebkach w notatniku, nie dałam rady. Autor nie powinien gubić się w osi
fabularnej swojej wymyślonej historii, ale niestety w coraz większej ilości
książek to spotykam. Jednak nie w przypadku Jak
Cię zabić, Kochanie. Nie zdziwię się, jeżeli pan Alek Rogoziński miał
wszystkie dokładnie rozpisane i rozrysowane na jakimś wielkim plakacie,
wymyślony każdy punkt i zwrot akcji.
Dlaczego warto sięgnąć po Jak Cię zabić, Kochanie? Po pierwsze – za humor. Po drugie – dla
bohaterów. I po trzecie – dla całej akcji. Trzy plusy powinny wam w zupełności
wystarczyć. Hisoria spisana przez pana Alka
Rogozińskiego to idealna komedia pomyłek, z rozbudowanym wątkiem
kryminalnym. Ja sama zakochałam się w
stylu i poczuciu humoru autora i już wiem, że jego książek nie będę omijać.
Raczej będę oczekiwać z ich wielką niecierpliwością.