Lubicie horrory? Na pewno są wśród Was fani Kinga, Mastersona czy
innych mistrzów tego gatunku. Ja dopiero zgłębiam się w taka
literaturę, od czasu do czasu spędzam noc z ciekawym horrorem, ale
tylko wtedy gdy ktoś obok mnie jest, żebym miała do kogo uciec
przed strachami i stronami książki, które w nocy są jeszcze
bardziej przerażające. I pomimo że mam własną, małą listę
horrorów do przeczytania, przejrzałam milion stron i przeczytałam
tysiące recenzji nie spotkałam książki z tego gatunki skierowanej
do młodzieży. Do czasu – bo kilka miesięcy temu mogłam
przeczytać Złe dziewczyny nie umierają. A niedawno w moje
łapki wpadła kontynuacja Od złej do przeklętej. I
wykorzystałam czas spędzony na lotnisku, czekając na odlot
samolotu siostry. I pochłonęłam tą powieść na raz. Wprost nie
mogłam się oderwać.
Katie Alender ponownie zabiera nas do Kasey i Alexis. Młodsza z nich
po traumatycznych przeżyciach wróciła do nowego domu, do starego
życia. Wciąż pamięta te straszne chwile, a Alexis, je ma ją pod
szczególną opieką, dlatego dziewczyna zaczyna się niepokoić gdy
jej młodsza siostra wraz z koleżankami ze szkoły zakładają klub
Promyczek. Członkinie mają się doskonalić, aby być coraz lepsze
dla swojego mistrza i opiekuna, który da im piękne i szczęśliwe
życie. Alexis wraz z Megan postanawiają dostać się na spotkanie
klubu, aby sprawdzić czy Kasey nie pakuje się w jakiś kłopoty.
Dziewczyny nawet nie zdają sobie sprawy jak to wszystko może się
skończyć.
Jak dla mnie książki Kate Alender nie są wcale straszne. Owszem,
są tajemnicze, niesamowicie wciągające, ale nie czułam przy nich
niepokoju czy strachu. Raczej dreszczyk emocji, oczekiwanie na to co
zdarzy się na następnej stronie. Bo autorka stworzyła naprawdę
dobrą powieść młodzieżową gdzie główne skrzypce grają duchy,
upiory czy opętania. I żałuje że ta seria nie jest bardziej
rozpowszechniona – bo gdybym miałam nadal piętnaście lat taka
historia stałaby się jedną z moich ulubionych.
Gdy skończyłam książkę miałam wrażenie, że dopiero w tym
tomie autorka rozpoczęła swoją historię. Pierwsza część była
wprowadzeniem. Alender oswoiła czytelnika z klimatem. Odniosłam
wrażenie że dopiero teraz autorka pokaże co chodzi w tej całej
historii, wszystkie wydarzenia będą wynikały z siebie nawzajem, a
na koniec otrzymamy prawdziwą bombę, która każdego czytelnika
wbije w fotel
Jeżeli szukacie dobrej książki młodzieżowej, albo lektury przy
której chcecie się odprężyć, odpocząć, zrelaksować to polecam
wam zarówno pierwszy, jak i drugi tom serii Złe dziewczyny nie
umierają. Ja czekam z niecierpliwością na kolejny tom.