Rywalizacja została rozpoczęta. "Rywalki" Kiera Cass

Książki młodzieżowe to moja słaba strona, o której nie wstydzę się mówić. Lubię, od czasu do czasu, przemknąć do innego, magicznego świata, nawet jeżeli główna bohaterka jest śliczna, utalentowana, a autorka zafundowała swoim czytelnikom trójkąt miłosny. Wczytuje się w takie powieści z wypiekami na twarzy, nie zwracając uwagi na niedociągnięcia i błędy. Całą swoją uwagę skupiam na akcji, miłości i przygodach głównym bohaterów. Dlatego, w ramach odstresowywania się przed sesją sięgnęłam po Rywalki Kiery Cass.
Na gruzach Ameryki powstaje nowe państwo – Illea. Ludzie pogrupowani są według systemów klasowych, gdzie najgorsza pozycją społeczną jest ósemka, a najlepszą jedynka, ale osiągają ją tylko nieliczni. Każda z tych klas ma przepisane zawody, które może wykonywać, a przejść wyżej można tylko za pomocą odpowiedniej sumie pieniędzy. America jest Piątką, a to znaczy, że należy do grupy artystów. Jej rodzinie się nie powodziło, poznała smak głodu i biedy, ale ma kochających bliskich, którzy wspierają się wzajemnie. Ale Ami ma jeszcze kogoś – Aspena. Swojego ukochanego. Spotykają się potajemnie, bo chłopak jest klasę niżej od Americi, co nie jest mile widziane, ale oboje nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
W Ileii zbliżają się Eliminacje. Każda z dziewcząt z każdej klasy może wysyłać swoje zgłoszenie do pałacu, a książkę wybierze 36 kandydatek, które na pewien czas zamieszkają z rodziną królewską, a książkę Maxon wśród nich wybierze swoją przyszła żonę. I chociaż America nie chcę zgłaszać się do Eliminacji, to za namową rodziny i Aspena wysyła swoje zgłoszenie. I zostaje wybrana. Zdruzgotana zerwaniem z Aspenem wyjeżdża, aby stanąć do rywalizacji z 35 innymi kandydatkami. Mają walczyć o serce Maxona. Jak zachowa się America? Czy zapomni o swojej pierwszej miłości?

Już na pierwszy rzut oka widać że w Rywalkach schemat goni schemat, ale jak wspomniałam wcześniej mi to nie przeszkadzało, ale jeżeli szukacie czegoś naprawdę oryginalnego to raczej powstrzymajcie się przed lekturą. Bo to ksiązka którą należy potraktować z przymrużeniem oka i nie oczekiwać niczego nowego. Owszem, takie Eliminacje są świeżym powiewem w literaturze młodzieżowej, ale wymagającym to nie wystarczy.

Cała historia opowiedziana jest z punktu widzenia Americi, która bardzo przypomina inne bohaterki, ale jest w niej coś, co powoduje że nie da się jej nie lubić. Są momenty, gdy irytuje ona niesamowicie, ale jest ich niewiele i nie przeszkadzają one w odbiorze lektury. Nie będę się rozwodzić nad Americą, ale chciałabym też wspomnieć o Astenie i Maxonie. Z jednej strony mamy czarującego młodzieńca, który chciałby dla swojej dziewczyny jak najlepiej, ale poznał czym jest bieda i upokorzenie. Przystojny, odpowiedzialny za swoją rodzinę. Z drugiej – książę Maxon, tajemniczy, mający władzę, ale także ograniczony przez dworskę etykiete, której stara się przestrzegać. Na pierwszy rzut oka są jak ogień i woda. Różnią się niemal wszystkim. America, która w momencie poznania Maxona wciąż kochała Aspena nie wyobraża sobie spędzenia życia z kimś innym. Jest przeciwna Eliminacjom i dlatego nie widzi w księciu tego co dostrzegają inne kandydatki. Zazwyczaj już po pierwszym tomie określam się za kim stoję, ale w tym przypadku moje serce zostało rozdarte na pół i nie mogę określić do jakiego teamu należę. I chyba raczej się to nie zmieni.

Rywalki  to pierwszy tom serii Selekcja. Jak dla mnie jest to idealna, lekka i niezobowiązująca lektura na każdą porę roku. Czyta się ja szybko, ale  nie trzeba dopatrywać się błędów i odnaleźć w lekturze powieści Cass przyjemność.

My Instagram

Made with by OddThemes | Distributed by Gooyaabi Templates