Katarzyna Grochola po
serii powieści obyczajowych i felietonach, umieszczonych w książce „Nie lubię poniedziałku” postanowiła
wydać cykl opowiadań, które ostatnimi czasy, stały się bardzo poczytywanym
gatunkiem. Opowiadania te, jak informuje okładka, od lat znajdowały się na
łamach gazet, ale nadszedł czas, aby zebrać je w jednym miejscu, pozwalając,
czytelnikowi przeczytać wszystkie. I porównać. Bo chociaż Grocholę bardzo lubię
i poczytuje jej książki od czasu do czasu to jej opowiadania trzymają różny
poziom. Od tych lepszych, po te gorsze.
Każde z tych opowiadań jest inne, ale są bardzo do siebie
podobne. W każdym z nich spotkać można miłość. Tą złą, smutną, szczęśliwą,
zawiedzioną. Każda bohaterka jest inna, ale jednocześnie podobna do siebie.
Łączy je jedno: miłość. A dzieli wiele : praca, wiek, status społeczny,
marzenia i cele.
Zagubione niebo
Grocholi jest to książka, której nie da się jednoznacznie określić. Ja sama
czytałam ją około trzech tygodni. Gdy tylko natrafiłam na historię, która mi
się podobała, czytałam dalej. Ale gdy opisywane losy bohaterów nie przypadły mi do gustu, odkładałam książkę
na półkę, na tak długo, dopóki trochę nie ochłonęłam i mogłam sięgnąć po nią raz
kolejny. Nie ma się co dziwić-opowiadania pochodzą z różnych lat, a jak
wiadomo, z czasem styl pisarki może się zmienić.
Jak wspomniałam w zbiorze można spotkać opowiadania i te
gorsze i te lepsze. Jak wiadomo, tak samo jest z bohaterami. Niektórzy są
strasznie sztuczni, wykreowani na się i działający na nerwy. Inni natomiast od
pierwszych strony przyciągają do siebie moją sympatię, tak że żałowałam, że ta
historia już się skończyła. I do tych opowiadań wracałam. Pomyłka o wschodzie słońca to jedna z nich. Piękna, romantyczna
historia. Joasia nad morzem straciła swojego męża. Chociaż nie wiedli
sielskiego życia, uważa, że morze odebrało jej kogoś, kogo kochała. Gdy sama,
po trzech latach, wchodzi do wody, ratuję ją przystojny Mateusz, który bardzo
przypomina jej męża.
Niebo pode mną to
opowiadanie nieco inne, bo narratorem jest w nim mężczyzna. Opowiada historię
swojego życia, o kobiecie którą kochał, o tym, że nigdzie nie może zaznać
spokoju. Nie zdradza od razu powodu swego niepokoju.
Pierwsza rocznica
to historia Beaty, która pierwszą rocznicę ślubu miała spędzić z mężem w
górach. Jako że Marcin, jej mąż, nie może wyjechać, kobieta postanawia sama
spędzić te kilka dni. Niestety, z wyjazdu wraca zapłakana i w podłym nastroju.
Dlaczego?
Te trzy historie najbardziej mi się podobały. Każda z nich
jest inna. Inni są bohaterowie, miejsca, czas. Te je poleciłam mamie, gdy
dawałam jej książkę.
Osobiście wolę Grocholę w nieco innym wydaniu, ale Zagubione niebo, to książka, nad którą
można się na chwilę zatrzymać, aby spróbować czegoś nowego.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Literackiemu.