Wyimaginowałaś sobie coś nieziemskiego i jesteś pewna, że to właśnie jest miłość."Ania na Uniwersytecie" L.M Montogmery



źródło
Ania na Uniwersytecie swego czasu była moją ulubioną częścią z całej  serii autorstwa L.M Montogmery. Dlaczego? Jako trzpiotek poznałam dorosłą Anię, którą adorowało wielu, wielu młodzieńców (nie koniecznie przystojnych). W dodatku panna Shirley wyjechała na uniwersytet, więc jawiła mi się jako osoba dorosła, odpowiedzialna i… inna niż ta, którą poznałam w częściach poprzednich. Jakie są moje wrażenia teraz, gdy po kilkulatkach wróciłam do Ani na Uniwersytecie?

Ania wyjeżdża do Redmond. Na Zielone Wzgórze, po śmierci swego męża Tomasza, wprowadziła się pani Linde, więc dziewczyna nie martwi się już tak o swoją opiekunkę i wie, że może spokojnie wyjechać na studia, zwłaszcza że Maryla razem z Małgorzatą bardzo dobrze poradzą sobie z bliźniętami – Tolą i Tadziem. Razem z Priscillą, Gilbertem i Karolkiem Ania opuszcza Avonle’a i wyspę Księcia Edwarda. Jest przejęta i wie, że będzie ogromnie tęskniła za domem i za przyjaciółmi, . Jednak w Redmond poznaje innych, równie ciekawych ludzi, jak Philippę Gordon, młodą, piękną i inteligentną dziewczynę, do której obie z Priscillą od pierwszego spotkania zapałały sympatią. Ania jest już dorosła. Czy odnajdzie drogę, którą chcę podążać? I czy prawdziwie się zakocha oraz czy adorator będzie taki, jak go sobie wymarzyła kilka lat wcześniej?


Ania z Zielonego Wzgórza to seria ponadczasowa,  po którą wciąż sięgają młodsze pokolenia dziewczynek. I wracają również osoby starsze (w tym ja), którzy Anię poznali w podstawówce i wpłynęła ona na ich postrzeganie świata. Już po przeczytaniu tomów trzech mogę powiedzieć że zmieniło się moje postrzeganie powieści. O ile kilka lat temu postrzegałam dorosłą Anię jako ideał, którym i ja chcę się stać, to teraz trochę się zmieniło. Ania, która żyła w świecie wyobraźni nie dostrzegła prawdziwego uczucia, jakie miał jej do zaoferowania Gilbert. Odtrąciła go, czekając na tego jedynego, wymarzonego, a gdy się pojawił… zrozumiała że prawdziwa miłość nie jest taka, jaką wyobrażała sobie jako mała dziewczynka.

Chociaż panna Shirley wydoroślała, nadal można w niej dostrzec tą małą dziewczynkę, której buzia się nie zamykała, a wyobraźnia pracowała na „wysokich obrotach”, poprawiają humor wszystkim naokoło. Ania jako studentka poznaje uroki życia panny i studentów, zaczyna rozumieć że uczucia niektórych można złamać bardzo szybko. I chociaż od dziecka marzyła o tym żeby wypięknieć i stać się osoba lepszą i adorowaną przez wszystkich  to nie zauważa że przyciąga spojrzenie wielu mężczyzn, którzy zaczynają starać się o jej rękę. Jednak Ania nie jest osobą próżną i nie podbudowuje jej to poczucia wartości. Ma ona inne cele, marzenia i ideały.

Czy nadal Ania na Uniwersytecie pozostaje moją ulubioną częścią cyklu? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo przede mna jeszcze kilka części. Drugi tom, Ania z Avonlea przy drugim czytaniu wypadł o wiele lepiej niż wspominałam i mogę go jak na razie postawić na miejscu pierwszym –za beztroskę, bezpieczeństwo jakie emanuje książki. Natomiast Ania na Uniwersytecie jest to książka o doroślejszej Ani, która już wkroczyła w dorosłość, niedługo prawdopodobnie wyjdzie za mąż, założy swoją własną rodzinę.

Czy polecam? Bardzo. Cała seria zasługuje na uwagę. Warto zwrócić uwagę na to, jak zmienia się Ania, od małej, roztrzepanej dziewczynki zmienia się w dorosłą, pewną sobie kobietą.

My Instagram

Made with by OddThemes | Distributed by Gooyaabi Templates