Fani teorii spiskowych, a także
nieprzewidzianych zwrotów akcji, brawurowych akcji, niebezpieczeństwa polubią
tę książkę. Ja też miałam nadzieję, że się z Czerwonym parasolem polubimy. Ta powieść ma wszystko czego
oczekiwałam po takiego typu literaturze. I podobno, cała historia została
oparta na faktach. Jednak czy moje oczekiwania zostały spełnione?
Akcja całej powieści rozpoczyna się w
Moskwie. Siedemnastoletnia Tatiana jest zwyczajną nastolatką. Nie spodziewa się
zmian, jakie zajdą w jej życiu. Po morderstwie rodziców i młodszej siostry musi
uciekać. Znajduje ukryte przez jej ojca tajemnicze ampułki i pendrive’a. W
jednej chwili z nastolatki musi stać się osobą dorosłą i odpowiedzialną; taką,
która gotowa jest porzucić całe swoje dotychczasowe życie, wszystko co znała.
Nie tylko na Tatianie skupia się akcja.
Muszę przyznać, że zanim w tych wszystkich bohaterach, wydarzeniach, spiskach i
miejscach się połapałam, to trochę stron upłynęło. Rozumiem, że autor chciał
czytelnika dobrze wprowadzić w akcje, ale jak dla mnie wszystkiego było za
dużo. Po kilku stronach przerywałam lekturę i byłam ciekawa, kiedy w końcu
poznam główną bohaterkę. Całe wprowadzenie, a przynajmniej jego część, było
niezbędne do połapania się w późniejszych wydarzeniach, ale autor mógł to zrobić bardziej
przystępnie.
W Czerwonym
parasolu dużo się dzieje, akcja nawet na chwile nie przystaje. Trzeba się
niesamowicie skupić na lekturze, aby się w tym wszystkim połapać. Chwila
nieuwagi i wszystko jest bardziej niezrozumiałe i pogmatwane niż mogło się nam
wydawać. Lektura tej powieści zajęła mi dużo czasu. Chciałam się przy niej
odstresować, dać porwać się w wir akcji, siedzieć jak na szpilkach podczas
lektury, ale przez wszystkie zabiegi jakie zastosował autor nie dało się.
Tatiana, główna bohaterka niesamowicie
mnie irytowała. Po pierwsze bardzo nieprawdopodobne wydaje mi się, aby młoda,
siedemnastoletnia dziewczyna pod wpływem tak traumatycznych przeżyć stała
się jak wyszkolona, tajna agentka. Tak
młoda osoba, po tym co przeżyła, może pod wpływem szoku i adrenaliny działać
instynktownie, ale nie aż tak. Czytając dalej odniosłam wrażenie, że Tatiana
nie pozwoliła sobie na przeżycie traumy, jakiejś żałoby. Od razu wpadła w swoje
nowe życie, całkowicie odcinając się od przeszłości, niemal zapominając o
swoich kochających rodzicach. Tak samo jej sposób postępowania, knucie, spiski
– to było strasznie naciągane i dziwne.
Nie czułam adrenaliny czy napięcia podczas lektury Czerwonego parasola. Raczej znudzenie i złość, że nie mogłam się w
tym wszystkim połapać, a za sprawą głównej bohaterki wczytać się w tę historię.
Jeżeli ktoś lubi takie historie, to może
po Czerwony parasol sięgnąć. Ja lubię,
często po nie sięgam, ale powieść pana Mroka nie spełniła moich oczekiwań.