Już dawno nie
widziałam tak poruszającej i niepokojącej okładki. Tylko na nią zerknijcie –
przecież grafika „Niszcz, powiedziała”
obiecuje nam książkę świetną, mocną, szokującą i intrygującą. Kolorystyka
paraliżuje – czerwone arterie, czarne tło. W dodatku tytuł – melodyjny, ale
dziwny i mroczny. Jaki jest więc debiut Piotra Rogoży?
Szymon nie
spodziewał się, że wpadnie po uszy w kłopoty. Nieszczęścia spadają na niego w
jednym czasie: wyprowadza się od niego Ewelina, była dziewczyna, która
prowadziła podwójne życie oraz jego dotychczasowa firma musi zawiesić
działalność. Szymon jest copywriterem, więc ma nadzieję, że uda mi się znaleźć
nową, jeszcze lepszą pracę. Dostaje posadę w nowej firmie, ale gdy jego hasło
wymyślone na rzecz kampanii, zostaje wykorzystane przez terrorystów, mężczyznę
zaczynia ogarniać niepokój. Okazuje się, że zamachowcy mają przerażający plan.
Okazuje się, że Szymon znajduje się w samym centrum wydarzeń i jest powiązany z
atakami terrorystycznymi na terenie stolicy. Razem z Agatą, pracownicą innej
firmy, postanawiają dowiedzieć się, o co chodzi.
„Niszcz, powiedziała” to thriller, który trzyma w
napięciu, a każda kolejna strona jest wielką niewiadomą. Jednak czasami emocje
spadały, bo akcja zwalniała i to uczucie niepokoju oddalało się ode mnie. Na
szczęście – nie na długo. Im dalej zagłębiałam się w lekturę, to tym bardziej
ogarniał mnie niepokój i przerażenie. Nie wiadomo kto jest dobry, a kto zły. Narracja
prowadzona jest w pierwszej osobie liczy pojedynczej, a czytelnik może zajrzeć
do głowy Szymona i razem z nim śledzić wszystkie wydarzenia i starać się
połączyć ze sobą fakty. W pewnym momencie myślałam, że tych wszystkich wątków
nie da się sensownie ze sobą zgrać i autor nie da rady zakończyć „Niszcz, powiedziała” dobrze. Jednak
bardzo się myliłam, bo ostatnie rozdziały są akcją bez trzymanki, a wielki
finał to ogromne zaskoczenie. Czy spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń?
Nie. Piotr Rogoża zafundował swoim
czytelnikom finał, którego nie da się zapomnieć.
Jak wspomniałam
w powyższym akapicie, fabuła wciąga, a sama książka jest debiutem dobrym.
Jednak nie polubiłam głównego bohatera. Coś mi w nim nie pasowało. Nie wiem,
czy taki odbiór narratora był przez autora zamierzony, ale muszę przyznać, że
momentami myślałam, że Szymon zwariował i wszystko wymyślił. Jednak niektóre
zachowania i wybory mężczyzny mnie gryzły i miałam wrażenie, że patrzy tylko na
siebie. Rozumiem, że poczuł się zdradzony, ale pewne wydarzenia wcale go nie
obeszły.
„Niszcz,
powiedziała” to debiut
bardzo udany. Pomimo kilku błędów, książkę czytało się dobrze i szybko. Byłam
bardzo ciekawa, jak zakończy się akcja i czy wszystkie elementy układanki
odnajdą swoje miejsce. Autor ostatnimi zdaniami zszokował, a także zmusił do
zastanowienia się, jak wydarzenia mogą się dalej potoczyć.
Oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!
Oficjalna recenzja dla portalu Duże Ka!